Najnowsze wpisy, strona 12


Co do soboty
Autor: zimny herbert
23 września 2009, 21:04

Co do soboty , to w sobotę nie chce zawieźć chłopak;w i myślę że te 15 minut polecę ( dam znać ile wyszło ) W piątek mamy jeszcze ustalać, tzn pewnie nasi bossowie drużynowi Kubuś i Giżuś dokładnie nas poinstruują i nakreślą plan działania . Będzie git.:)  Czuję że ten tydzień pracuję. Trochę wolniej się regeneruję. Najbardziej boję się zimy , tzn bałbym się ale już nie boję. Takiej trzeciej zimy i takiej trzeciej katorgi bym nie wytrzymał, ale wytrzymam bo to już nie będzie katorga:) Od listopada pracuję tylko na pół etatu. Tylko żeby mi nie odbiło jak będę miał za dużo czasu. A tak w ogóle to już coraz szybciej robi się ciemniej. Pierwszy dzień Złotej Polskiej. Już koniec września. Czuję się bardzo mocny ,ale nie to jest najważniejsze tylko to że widzę swoje braki i wiem jak je załatać. Jest plan. Po zimie wyjdę nowonarodzony. "Brnąłem do Ciebie maju przez mrozy i biele" Muszę wzmocnić się fizycznie , być silny jak koń i z tego pójdziemy w kilometraż- olbrzymi kilometraż ( Strzeżcie się Nikeplusowcy !:) - od Listopada wszystkie wyzwania będą moje:)) i tajemne ćwiczenia Hose Don Pedro i będzie git:) Musze się jeszcze dużo uczyć i pilnować siebie- sporo we mnie zawiści, nie trzymam języka za zębami i potem mam kłopoty . Ot np. historia ze studiów jeszcze : wykładowca pyta się nas , w przerwie między jednym a drugim zagadnieniem , dla rozluźnienia atmosfery : "Jak mogą zarabiać studenci w czasie roku szkolnego " No i padaja odpowiedzi : rozwozić pizze , pracować w barze itp. Mówię mu : "Moi koledzy chodzą do banku spermy , stówę za strzał " A on mi na to : "zdaję mi się że tam Pana widziałem" A ja "Tak, stałem za Panem w kolejce " No logiczne : widział mnie znaczy był. :) Nie było miło....

dhammapada - Szczęście
Autor: zimny herbert
23 września 2009, 20:51

"Żyjemy prawdziwie szczęśliwi, przyjaźni pośród wrogich. Pośród wrogich ludzi trwamy wolni od nienawiści."

kolejny week
Autor: zimny herbert
21 września 2009, 11:13

W najbliższym tygodniu czekają mnie dwa przetarcia. Pierwsze w sobotę na sztafecie Eikiden. Zobaczymy jak sytuacja sie ułoży - być może nie trzeba będzie się ścigać. Drugi w niedziele na Maratonie Warszawskim mam leciec na przedzie do połówki w 1,06. Niby nic strasznego ale zawsze trema jest. Zwłaszcza że to jest tylko 1,5 minuty wolniej niż moja życiówka ( fakt że mogła być sporo lepsza) . Ale to nic bo ogólnie czuje się dobrze. Dzisiejszy progres napawa mnie kolejny raz optymizmem i jak tylko wypocznę do niedzieli to myślę że nie będzie problemu. Maratonu jeszcze nie chcę próbować a zawsze to dobry trening na jesieni będzie. Na piątek planuje wziąć wolne w pracy. Bo teraz pracowałem 6dni łącznie z sobotą , niedziela mocny trening i huj wypocząłem, a jutro już kolejny tydzień i aż do niedzieli zapierdol, a potem kolejny:) ( ale to już niedługo- niedługo będzie więcej czasu na wypoczynek) I na piątek będę żebrało wolne żeby przeleniuchowac cały dzień, trochę świeżości w kroczach znaleźć. Dlatego mimo że jest godzina 21,06 lecę spać. Bo i kolejny łikend po tym  zapowiada się pracowicie-w sobotę mamy jechać do Starogardu na bieg kociewski ( chociaż to raczej nie jest pewne), a w niedziele muszę być w Warszawie na imprezie Nike- może jakiego schabowego dadzą na obiad, bom dawno nie jadł. No i tyle. lecę łapać świeżość umysłu:) clean your mind czy coś w tym stylu:)

Krótka analiza
Autor: zimny herbert
13 września 2009, 09:06

Cholernie fajnie, że jest jesień .Czekam tylko az spadną liście i będzie można biegać po lesie, po mięciutkim jak kaczuszka dywaniku z szeleszczących liści. Zajebongo:D rano potruchtałem, potem kawka i płatki owsiane na mleku. Bardzo są smaczne dla mienia, takie tłuste sie robią i lepkie mniam mniam i wcale się nie elektryzyzują. Wczoraj był w Białymstok i Pany z telwizji Białystok chcieć zrobić z Pawian wywiad o jego sukces i plany na maratony do Londyn . I powiedziałem im , bo się pytali, że żeby spokojnie sie przygotować potrzebowałbym ok 3tys. zł miesięcznie( nie wiem na razie skąd bym miał je wziąć, ale pogdybać można) Na początku myślałem że to za dużo , ale teraz myśle że gdybym nie miał innych dochodów , to to wcale nie jest za dużo : obozy , przejazdy, odżywki, odnowa biologiczna, życie itp. Nic by mi nie zostało na czarną gadzinę. Muszę ja przeprowadzić analize szkolenia i wydatków. W tym roku byłem na jednym jedynym obozie 6dni w styczniu w Supraślu pod Białymstokiem na obozie kadry województwa młodzików i juniorów młodszych. Ale głownie grałem w Herosów do późna w nocy i odstresowywałem się. W tym roku może będzie więcej czasu żeby gdzieś pojechać. W sumie miałem 4 starty na bieżni( 10km, 1,5km, 5km i 5km i trzy na ulicy (5,5km, 5km, 21,095km) i jeden start w przełajach. Mało. Ale na wiecej nie było mnie stać(wykombinować wolne w pracy na start, wolne na 2dni przed startem, przygotować jakiś mikrocykl do każdego startu, nastawić się psychicznie, zejśc ze dwa kilo z wagi itp.) Odnowa biologiczna: do lutego miałem karnet na saune i siłownię, a potem to juz tylko borowinki we własnej wannie. No i to wszystko. W tym roku trzeba będzie powazniej sie do tego przygotować. Wszystko zmierza ku dobremu, sprzet już mam, medal był , takze od stycznia będzie jakie większe stypendium z urzedu miasta w Białymstoku. Z głodu nie zginę.  Zima jest najważniejsza  zima zima zima:)

nowy dzień
Autor: zimny herbert
11 września 2009, 09:56

Piętek -tygodnia koniec i początek. Dziś rano biegałem hehehe:) jak zerwany ze smyczy:) Być dobrze. Być jeszcze lepiej bo kasa się znalazła i nie trzeba się dokładać do wspólnego interesu. "Mołocził ja zboże u stodołu i mnie u felgi szajba pękła i ta szajba dała u zagrody i wsie deski pagięła , połamała oooo"- "radio chlew"- the best of the best. Aktualnie słucham Johna Frusciante z ostatniej plyty. Proste i i miłe i nawet nie plytkie jakby się mogło zdawać. Stąd można przejść naciąganym zygzakiem do Gałczyńskiego. Z wyglądu proste i miłe i płytkie na pierwszy raz , naiwne jak Pierwsza klasa podstawówki i i apele o ojczyznie a jednak:

"Jutro popłyniemy daleko,
Jeszcze dalej niż te obłoki,
Pokłonimy się nowym brzegom,
Odkryjemy nowe zatoki;

Nowe ryby znajdziemy w jeziorach,
Nowe gwiazdy złowimy w niebie,
Popłyniemy daleko, daleko,
Jak najdalej, jak najdalej przed siebie.

Starym borom nowe damy imię,
Nowe ptaki znajdziemy i wody,
Posłuchamy, jak bije olbrzymie,
Zielone serce przyrody."

 

jak samotne wyprawy kajakiem i dzikie wakacje... i stąd już prostym zygzakiem do " the last day of summer" - the cure albo "Goniąc kormorany" i wakacji w Augustowie...  i muszę zmrużyc oczy jak w tym filmie:)