Najnowsze wpisy, strona 15


Bieganie jako głupia czynność filzjologiczno-biomechaniczna...
Autor: zimny herbert
03 września 2009, 07:43

 

Właśnie wstałem, walnę kawę , może jakąś małą kanapkę. Od jakiegoś czasu zacząłem podpijać węglowodanki z puszki, na razie nie mam zdania na ten temat.Słodkie toto i na pewno uzupełnia kalorię, ale czy jest dużo lepsze od mocno posłodzonego kompotu z wiśni? Bym się sprzeczał.:) Dzis sprawdzian umięjętności nijak się mający do półmaratonu, ale może na tym to polega. Robiąc rzeczy na pierwszy rzut oka mniej sensowne dochodzimy do sukcesu w rzeczach sensownych, chociaż bieganie według wielu do sensownych nie należy. Bo ani nie ma z tego duzych pieniędzy ani sukses niepewny. Kiedys rozmawiałem z kolegą (życ. poniżej 14,00- nie będę przytaczał jego nazwiska bo nie wiem czy wyraził na to zgodę:)), który przed mistrzostwami polski potrzebował kasy i zajął się naprawianiem samochodów po kilkanascie godzin dziennie i na mistrzostwach zero formy I mówi do mnie: "jestem na rozdrożu- naprawiając samochody przynajmniej wiem za co pracuje, nawet 250 zł dniowki (tylko że na treningi wychodzisz o dwunastej w nocy i wtedy jest problem z zapisaniem tego w dzienniczku treningowym-czy jako dzien wcześniejszy czy późniejszy:)- tak trenuje ścisła czołówka Polski, a wszyscy myślą że chłopaki maja jak w raju) a biegając... możesz trenować przez pół roku, dzien w dzien po dwa razy, wtedy praca odpada,kasy masz mało albo nic , szykujesz się na jeden bieg na mistrzostwach Polski, a po poł roku zapierdalania, odpuszczania sobie imprez z przyjaciólmi, trzymaniem diety, chodzenia wcześnie spać okazuje sie że formy ni ma i wracasz do domu z niczym. Jak sie wtedy czujesz? Wiedząc, że więcej miałbyś pracujac przy tym co umiesz, nie wysilając się, codziennie wieczorem piwko, meczyk w weekend impreza z przyjaciółmi, grill i te sprawy. Nie spieszysz się, nie gonisz żeby odpocząć przed treningiem, masz to wszystko w dupie. Do pracy możesz przyjść prosto z imprezy, wyśpisz się kiedyś tam. Trenując byś tego nie zrobił, organizmu przecież nie oszukasz. Jeżeli masz na drugi dzień ciągły to przecież to i tak wyjdzie na pierwszym kilometrze."Dlaczego to robisz? dlaczego walisz głową w mur. Dlaczego żyjąc w tym kraju w gdzieś w środku Europy z tymi jego małym problemami, z niezaspokojonymi Polskimi Kompleksami Dowartościowania ( Nasz Papież ,Nasz Małysz, Nasz Kubica- tak a'propos Jana Paweł II wytrzymał presję tego chorego społeczeństwa a pozostali nie za bardzo.) ciężko jest robić w życiu to, co się chce i żeby jeszcze mieć z tego środki do utrzymania? W rozmowach w pracy o i pracę dawno przestałem wspominać o tym że biegam, bo zaraz kojarzą to z lewusem, dawno pozostałością po komunizmie gdzie sportowcy byli na lewych etatach. To nic że w pracy zapierdalam tak jak inni , czasem nawet jeszcze bardziej, żeby pokazać, że bieganie bieganiem ale praca w momencie kiedy pracuje jest dla mnie najważniejsza. Zawsze pozostanie taka myśl u nich w głowie : sportowiec - pasikonik, aby tylko przezimować. Były już telefony do moich bossów :" Panowie, kogo żeście sobie sprowadzili? Sportowca?" Jak trzeba gdzieś dojechać poza Ełk do aptek to Michał dojedzie, bo jest mobilny, bo Kaska czy Aśka jest ciąży i nie może dojechać. Przecież on ani rodziny nie ma ani dzieci ani obowiązków. Wyjedzie o szóstej rano a z powrotem będzie po 18tej w domu. A treningi? kiedy odpocząć? a kiedy żyć? .Nie mam rodziny ani dzieci, dlatego że mam inne zajęcia.W zimę bywało tak że po 16tej jechałem za Ełk na treining przy -15mrozu i ogólnej ciemnicy i po 21ej byłem w domu. Potem tylko spać i rano przed szóstą na rozruch. Tak naprawdę , trenując po dwa razy dziennie jestem mniej mobilny niż niejedna kobieta w ciąży:) No ale za coś trzeba żyć. ......Ech te bieganie! . ....." Jakbyśmy byli szczęśliwi , gdybym nie kochał Cię wcaaale:) "  No.  To idę kanapkę zrobię z żółtym serkiem... Wcaale aale 

 

"Ciężko jest lekko żyć" - pewien playboy w rzadkiej chwili zamysłu

 

"...lecz traci swój sens, gdy głupi masz cel i góry przenosisz na próżno.." Raz Dwa Trzy- tylko co jest tym głupim celem- bieganie czy praca poza bieganiem ?:) (siostra mówi że jestem jak Piotrus Pan, coś w tym jest:) Wolę Piotruś Pan niż pasikonik:)

 

dhammapada-rozdzial-1-3
Autor: zimny herbert
01 września 2009, 20:50

„Skrzywdził mnie, uderzył mnie, pokonał mnie, ograbił mnie” — kto utrzymuje podobne myśli, nie uspokoi swej nienawiści."

Motywacje przed cięzka zimą i ciemnymi...
Autor: zimny herbert
31 sierpnia 2009, 16:01

"Rano, zanim się ubierzesz, zapal kadzidło i medytuj.

Udawaj się na spoczynek o stałej godzinie.

Spożywaj posiłki w jednakowych odstępach czasu.

Jedz z umiarem i nigdy do stanu zaspokojenia głodu.

Przyjmując gościa, zachowuj się tak samo, jak wtedy, gdy jesteś sam.

Jeżeli jesteś sam, zachowuj się tak samo, jak wtedy, kiedy przyjmujesz gościa.

Uważaj na to, co mówisz, a cokolwiek mówisz - realizuj w praktyce.

Kiedy trafia się okazja, nie pozwól jej umknąć, lecz pomyśl dwa razy przed podjęciem działania.

Miej nieustraszone podejście bohatera i kochające serce dziecka.

Udając się na spoczynek, śpij tak, jakby to był twój ostatni sen.

Gdy się obudzisz, natychmiast porzucaj łóżko, tak jakbyś porzucał parę starych butów. "

 

Soyen Shaku, 1859 – 1919

Najdłuzszy urlop w życiu
Autor: zimny herbert
31 sierpnia 2009, 15:34

Wygląda na to że jest to ostani mój urlop w tej firmie. Ale nie płaczę , bo nie zamierzam pracować w niej bez przerwy do końca moich dni, raczej odwrotnie. Nie mam Videła i pilota z przyciskiem ffd. Więc nie mogę przewinąć do przodu i zobaczyć co będzie w kolejnym odcinku pt. Przygody Michała S. Na rozmowie o pracę Pani się mnie pyta :" dlaczego ma Pan trzecia pracę w ciągu czterech lat ?" a ja na to : "A co to Panią obchodzi." Nie oddzwonili . Ciekawe czemu ? A tacy byli mili , nawet proponowali Arbatę.

Tydzien urlopu
Autor: zimny herbert
31 sierpnia 2009, 07:00

Przed Piłą dostałem tydzień urlopu, ale nie od treningów. Jeszcze jutro mocno i w czwartek mocno. Głupio sie czuje robiąc jeden trening dziennie. Zaraz jade do Białego , do klubu po dokumenty ( karty zawodnika itp.) Na razie nie patrze na wagę bo juz mnie to wkurwia. ( Może nie patrzę , ale na Grandera nie dałem się namówić -ech) Biegam od groma kilometrów i nic nie puszcza 68kg . Nie będę sie głodzić bo 5km jeszcze można pobiec odwodnionym , ale półmaratonu nie polecisz, bo skurcze bedą łapały. Taki błąd zrobiłem rok temu. Zobaczyłem że waga 67-68 to w tydzień odwodniłem się do 65- jak małe dziecko , a nie jak człowiek po Akademii Medycznej. Ogólnie jest lepiej niż rok temu o tej porze, ale na ile lepiej to h.u.j go wie. Gdybym miał do niego nr telefonu to bym przedzwonił i sie spytał:)