24 października 2009, 15:04
Gołota w drugiej rundzie złapie się za palec i bedzie płakał. Jeżeli nie to może być ciekawa walka:)Co by nie było to dwoch najlepszych polskich bokserów naszych czasów. Pozdrawiam wszystkich i miłego wieczorku:)
Gołota w drugiej rundzie złapie się za palec i bedzie płakał. Jeżeli nie to może być ciekawa walka:)Co by nie było to dwoch najlepszych polskich bokserów naszych czasów. Pozdrawiam wszystkich i miłego wieczorku:)
No i zostałem bez pracy. Bez pracy nie ma kołaczy (co to kurnia są kołacze?)Jeżeli to coś do jedzenia to nawet lepiej , przyda mi się mała dietka. W tej chwili jestem w pierwszej trójce osiedlowych meneli. Wyprzedzają mnie tylko Alfred Mordownik i Horacy Obrzygowski, ale z nimi wolę nie rywalizować. Mają rozruchy już od 5,00, spotykają się pod sklepem w zorganizowanych grupkach i głośno dyskutują - zapewne nowe teorie treningowe, potem uzupełniają płyny wyskokowe i znikają gdzieś na jakiś czas - czyli albo na trening albo regeneracja i tak całą dobę , nawet w święta i niedzielę. Codziennie mają odnowę. Bo wstają rano i od nowa impreza. A to wszystko kosztem ich rodzin i życia prywatnego. Widać prawdziwi zawodowcy. Aż łza się w oku kręci. Daleko mi do nich , ale trening czyni mistrza.
Do pracy pójdę dopiero 2.11.2009 na godzinę 16tą do 20tej.Potem muszę wziąć dzień urlopu wypoczynkowego.Po takiej długiej przerwie nie wiem jak zareaguję mój organizm. Moja nowa miejscówka to Apteka Polifarm. Będzie git. Tralalalalala:). A teraz biorę się za treningi. Gonimy świat , ale najpierw musimy być najlepsi na osiedlu:)
W przyszłym roku czekają mnie dwa ważne starty. Planujemy pobiec w kwietniu w półmaratonie w Berlinie a jesienią maraton w Berlinie także. Co do wiosny to jeżeli będzie śnieżna zima to mogę jeszcze nie być dobrze przygotowany prędkościowo, ale miejmy nadzieję, że się wyrobimy. W międzyczasie będą jeszcze starty na MP na 10km i na 5km, z tym że na 5km to już z treningu pod maraton, ale się nie boję, bo jak będę wypoczęty to i prędkość będzie. Do tego na lidze seniorów, walniemy jak co roku półtoraka. Postaram się zaskoczyć, tych co twierdzą, że jak się biega dużo kilometrów to się traci prędkość. Po przygodach z zatokami zaopatrzyłem się w Immunoactiv ( jakies beta glukany) Na razie działa. Zaczynamy robotę. Jeszcze ten start 11go listopada, będziemy akurat w kilometrażu, sam jestem ciekaw jak wypadnie. Tak czy owak będę walczył do końca.
Zostaję na nizinach. Stwierdziłem, że mam lęk wysokości a góry to za wysokie progi jak na moje krótkie i pełne guzów nogi. Parafrazując Świetlickiego od dziś wszystko jest inaczej, bo dalej będę robił to co robiłem , dalej będę pracował, w tym w czym pracowałem, dalej będę trenował tak jak trenowałem. Ale coraz bardziej w to wierzę .Wierzę w to coraz bardziej, wierzę w to coraz bardziej, do cholery uwierz Michałku w to co wierzysz. :)