Archiwum październik 2009, strona 2


Nike+ Human Race- Borowice
Autor: zimny herbert
16 października 2009, 06:16

Będąc w Borowicach 24.10 machnę sobie Human Race za mamusie za tatusia i za wszystkie ciocie. Będę sobie co 2godziny wychodził na dyszkę rozbiegania. Ciekaw jestem ile kilometrów nazbiera sie podaczas dnia. Od strony logistycznej problem będzie jedynie w zmianie podkoszulków. Co 2godz. muszą być suche. Ale nie takie problemy rozwiązywał zarąbiscie kumaty móżdzek Pawiana. Jeżeli juz wyczerpie listę Ciotek, mogę pobiec za kogoś .Listy intencyjne przyjmowane są do godz . 22giej 23.10.2009 z dopiskiem : " Jestem smierdzącym leniem , bez krzty silnej woli, proszę pobiegnij za mnie , bo moje życie nie ma sensu" Oczywiście robię z czystego ludzkiego współczucia do drugiego cżłowieka , bo co w dzisiejszych czasach oznacza marne 100zł...:) W takim razie czy nie powinienem wysłać listu intencyjnego sam do siebie? :)

Operacja
Autor: zimny herbert
15 października 2009, 11:53

 Otwieram głowę, wyjmuję z niej myśli , i już bezmyślnie tnę je na kawałki, bli bli bla bla ble ble i układam z nich uśmiech

Poker Face
Autor: zimny herbert
15 października 2009, 11:20

 Po ciemnej stronie księżyca , tam gdzie słońce nigdy nie miało władzy , Anioł i diabeł grają w karty. Na stole leżą żetony naszych grzechów, miłości, dobrych uczynków i ciepłych słów. Czy chciałbyś żeby po ciemnej stronie zwyciężył szatan czy anioł, ciemność czy jasność? Jeżeli będzie remis- wygra człowiek. Czasami wygrywa człowiek. Kimże jesteś ? Na wpół podzieloną hybrydą , co jednym smutnym okiem spogląda w niebo i mówi : „Dom", a drugim pełnym nadziei i miłości mówi : „Zostań ze mną, bo Cię kocham". Czy tak miało być , że odległe światy przyciągają się nawzajem, a gdy już się spotkają następuje implozja i wszechświat zapada się sam w sobie? A potem jest cisza i znowu wstaje nowy dzień. Jest dzień. I życie układa się w coraz to dziwniejsze strumienie. Czy umiesz zapobiec temu, żeby znowu nie było łez? Jeżeli nie, to dlaczego tak dumnie spoglądasz w przyszłość? Czyżbyś nie wiedział, że karty, którymi Anioł i Szatan grają o Twoje życie, dawno już zostały naznaczone krwią Twoich rodziców

Wszystko spokojnie
Autor: zimny herbert
15 października 2009, 06:43

W tym tygodniu jestem troszkę zabiegany. Załatwiam badania do nowej pracy. Ponadto jeździłem wczoraj do Białego ( na letnich oponach śr. prędkość 60km/h) załatwić sprawy pod kątem obozu inie tylko. Powoli wchodzimy w trening zimowy , ale nie zapominamy o szybkości. Bieganie rano sprawia mi wiele radości . Można sobie pokrzyczeć na głos . Krzyczę na pogodę i na wszystko co nade mna i pode mną, że i tak mi nic nie zrobi, że jutro może choćby niebo mi spaść na głowę a i tak wyjdę na rozruch. W pracy spokojnie. Dostałem od dziewczyn z pracy na pożegnanie expres do kawy ciśnieniowy. Nigdy nie dostałem nic od nikogo na pożegnanie i zawsze to ja okazywałem  ostatnim palantem, egoistą i tym podobne , a tu proszę.... Nie spodziewałem się , że ktos może tęsknić za Pawian

Piątek wieczór
Autor: zimny herbert
09 października 2009, 21:56

Zacząłem trenować dwa razy dziennie i o dziwo przeszły mi wszystkie bóle mięśni i stawów, nie mam już problemów z brzuchem ( zwiększyła się przemiana materii i lepiej trawie :)). W tym tygodniu czułem się już chory ale postanowiłem zabiegać chorobę na śmierć. Przedwczoraj dosłownie ostatkiem sił przyszedłem z pracy do domu i nie byłem w stanie zrobić treningu. Wczoraj rano walnąłem 10km a po pracy jeszcze z lekka trzęsawką 20km plus rytmy a wieczorem czułem się jakby stratowało mnie stado bizonów, ale dzis rano zdrów jak ryba:) I jak tu nie biegać ? Tylko lekki katar został ale mięśniowo już wszystko gra. A nóżki same zapierniczają. Nawet jak siedzę sobie to głowa biega.

Koniec tygodnia roboczego. W tym miesiącu powiedziałem, że nie wezmę żadnej soboty w aptece. Miałem co tydzień startować , ale jak to w życiu bywa nie wszystko poszło zgodnie z planem i trzeba było znaleźć złoty środek, odświeżyć priorytety, oczyścić głowę z chęci zarabiania kasy, w końcu odpocząć. Punktem kulminacyjnym w moim odpoczynku będącym jednocześnie punktem kulminacyjnym w moich przygotowaniach do dwóch ( mam nadzieję ) startów w listopadzie będzie obóz w Borowicach od środy 21-go października do soboty 31 października. Wszystkich chętnych zapraszam na wspólne wycieczki po górach ( a z pewnością będzie ich kilka) , poranne rozruchy o 6,00 ( to i tak pół godziny później niż zwykle), czy wreszcie pomocy w niesieniu kanapek lub nieśmiertelnych herbatników Regionalnych, których swego czasu dostawaliśmy całe tony ze stołówki Hot-tur Borowice jako tzw. suchy prowiant. Obrzydły one nam do tego stopnia że na sam dźwięk wyrazu: "regionalne" mordy nam się głupio uśmiechały,ale ale zostawmy regionalne w spokoju bo przecież nie o to nie o to. :)  Będzie mnie łatwo poznać. Wzrost średni , waga średnia , brak znaków szczególnych, aha opócz kilku pryszczy no i faktu że będę od stóp do głów ubrany w Nike:)Posiedzę potrenuje i jak zjadę z gór zostanie mi 10dni do biegu Niepodległości w Warszawie ( na razie tam planujemy wystartować).

Co do odżywiania: Na razie odpoczywam po dość wyczerpującym sezonie, startów nie było dużo, więcej przygotowania do nich niz samego startu. Train hard , win easy chciało by się rzec i tak w sumie było. Start był jak wisienka na czubku loda, czysta przyjemność a zarazem formalność , to cały czas czekało na mnie żebym sobie odebrał , znaczy wziął jak swoje ( oczywiście to czysta przenośnia , bo w buddyzmie nie ma pojęcia własności - prawie jak w komunizmie:)) . Cały dowcip polega na tym,żeby nie przegryźć wafelka, bo cały lód nam wypłynie dołem, i zostanie nam sama wisienka i kasa w błoto :) Udało mi się to w dużej części, z czego jestem zadowolony. W trakcie sezonu były takie momenty, które dawały mi sporo nadziei na dużo lepsze wyniki, lecz jeszcze nie było przełożenia. To wszystko czeka gdzieś we mnie. Mam nadzieje,że przez zimę uda mi się przerobić plan, więcej wypoczywać , więcej trenować, nie chorować. Operacja przegród nosowych chyba będzie musiała poczekać do przyszłego roku do jesieni, bo w tym roku jak zacznę nową pracę od listopada to nie chcę od razu zwolnienia brać, bo powiedzą : co to za pracownik- jeszcze nie zaczął pracować a już urlopu zdrowotne,, normalnie Buzowinka:) Będę dbał o te moje zatoki, ale z roku na rok jest oraz gorzej.

No to na dzisiaj dość . Idę spać. Prowadzenie tego bloga jest dość przyjemnym zajęciem, może dlatego że wodolejstwo mam we krwi , ale mimo wszystko fajnie że jest kilka osób, którym to się podoba.

PS. Szczególna wazelinka w stronę Kuby Wiśniewskiego :)