Archiwum 25 listopada 2009


Stanisław Marzec - osobna notka
Autor: zimny herbert
Tagi: stanisław marzec  
25 listopada 2009, 21:38

Stwierdzam , że w naszym biegowym internecie nie ma portalu, który by niczego nie reklamował, który żyłby tylko czystą przyjemnością jaką jest bieganie. Moim guru, odbiegającym tutaj od schematów, jest tutaj postać Stanisława Marca. Znany jest z tego, że z reguły na zawodach biega boso w różnych, niekoniecznie kojarzących się z wyczynowym bieganiem ubraniach, przez co wywołuje uśmiech na twarzach "biegaczy" w firmowych ciuszkach. Nie wiedza oni nawet , że jest to człowiek bardzo inteligenty, otwarty ,z wielką charyzmą. Widzą oni tylko to co na zewnątrz. Czyli człowieka biegnącego we flanelowej koszuli , w podartych spodenkach bermudach i do tego jeszcze na bosaka . Ale taki a nie inny wygląd jest uzewnętrznieniem jego niesamowicie prostej i minimalistycznej filozofii życiowej. Miałem szczęście rozmawiać z nim kilka razy. Jest to człowiek otwarty , skromny , zawsze pozytywny, z chęcią udziela porad mniej doświadczonym biegaczom. Swoim bieganiem , postawą, zachowaniem udowadnia nam że bieganie to wolność. Do biegania nie potrzebuje zarąbistych ubrań (ocieplanych z pięćdziesięcioma systemami odprowadzania potu), nie potrzebuje zarąbistych butów reklamowanych w plastikowych czasopismach o bieganiu. Nie dba o sławę. jest po prostu sobą, jest wolny . Jak chce, to wychodzi pobiegać. Nie obchodzą go żadne trendy. Zostaje sama przyjemność biegu, która nie ma nic wspólnego z zasobnością portfela. Bieganie jest rzeczą ludzką. Tak samo jak rodzimy się i umieramy bez niczego, tak samo biegamy wolni, nie uwiązani do żadnej materialnej rzeczy. Dzięki temu umysł odpoczywa. Kolejny trening nie jest tylko rewią mody. Przerostem formy nad treścią.

Dwa lata temu w 2007 roku w wieku lat 45-ciu !!!! (czterdziestu pięciu ) w Pile poleciał półmaraton 1,09 a ja 1,13  . Dokopał mi jak chciał - Stanisław Marzec rocznik 1962!!!- człowiek, który jest moim guru. A oto inne jego wyniki z tego samego roku

 

3000 m
00:08.58,50
10000 m
00:30.33,63
5000 m
00:15.24,29
Półmaraton
01:09.22,00

I biega dalej. Respect. Dlaczego o takich ludziach się nie pisze?

 

Pasący się Pawianisko
Autor: zimny herbert
25 listopada 2009, 10:09

Po ostatnim brzydkim wpisie troszkę sie uspokoiłem. Właśnie wychodzę na trening. Dziś akurat nie musze iść do pracy, ale rano przejechałem się po znajomych aptekach, wszędzie maja jakies problemy, a to brakuje ludzi do pracy a to ktoś zachorował. Do tego w Ełku są już trzy przypadki świńskiej grypy. Jakaś taka atmosfera nocy polarnej, gdzie brak słońca dobija i z czasem powoduje depresje połączone z wybuchami schizofrenii. Dlatego mając to wszystko za plecami, nie czepiając się , nie lgnąc do niczego co złe, za chwilę uderzam do lasu, na długi trening. Postanowiłem, że z rana będę robił 15mintruchtu i rozciąganie , a potem w miarę możliwości jeszcze dwa treningi. Ostani tydzień 230km a waga 1kg do góry i już ważę 6kg więcej niż czasem ważyło się w sezonie. Czy ktoś to jest w stanie wyjaśnić?Jem przy tym normalnie, tak jak jadłem. Pocieszam się tym że nic mnie nie boli  i ogólnie czuję się jakby dalej było roztrenowanie:) Może to dlatego , że nie pracuje tak dużo jak dawniej? W każdym bądź razie już mnie nie ma . Lecę poprzytulam trochę brzozy, może będą bardziej płodne:)