20 listopada 2009, 13:29
Jeden trening już dziś zrobiłem, przede mną dziś jeszcze drugi trening a potem do pracy na 16tą. Cały czas walczę ze sobą, iść - nie iść ( na trenning oczywiście, a nie czy iść -nie iśc do pracy), Jestem w stanie chodzić a to dobry znak:) może będzie się lżej biegało niż chodziło:) Właśnie zrobiłem kawę- siekierę. No i za pięć minut lecę, znaczy sie kuśtykam:) Będzie git ,przynajmniej słońce wyszło, pierwszy raz od ponad tygodnia :)
Apropos diet, postanowiłem że będę sie normalnie odżywiał. Muszę pływać sobie w takiej odżywczej zupce pokarmowej, żeby organizm brał sobie co chciał i żeby niczego nie było za mało. Zastanawiam się nad kupnem jakiś węglowodanów. Kupiłem też litrowy słoik pyłku pszczelego , ale stoi jak zaklęty , nie chce mi się go otwierać , chyba zbyt dużo go jak do tej pory pochłonąłem. Ale dlaczego Michałku? , przeciez pyłek smaczny i zdrowy jak schabowe, jedz, jedz , będziesz silny i chudy, jak Twoi bracia biegacze:)