19 listopada 2009, 08:31
Przedwczoraj miałem jeden z najcięższych dni treningowych w pierwszej fazie przygotowania, wyszło mi trochę ponad 40km w ciągu całego dnia, z tym że nie było to truchtanie. Na drugim treningu puszczały hamulce ( oszczędzę szczegółów fizjologicznych:)):)Do tego nałożyły się treningi z poprzednich dni. Ale robota zrobiona. Jak się przyzwyczaję zmęczenia, to będzie juz tylko z górki. Zmęczenie -tak będę je kochał , że aż mnie znienawidzi i zostawi w spokoju( mam nadzieję :)). Wczoraj miałem dzień lenistwa- tylko dwa rozbiegania, a dziś znowu lecim na Szczecin ( -a na Radom ? przyp. aut.:) ) Jeszcze tylko cztery miesiące ciężkiej roboty, a potem będzie można wejść na stadion:)