Pasący się Pawianisko


Autor: zimny herbert
25 listopada 2009, 10:09

Po ostatnim brzydkim wpisie troszkę sie uspokoiłem. Właśnie wychodzę na trening. Dziś akurat nie musze iść do pracy, ale rano przejechałem się po znajomych aptekach, wszędzie maja jakies problemy, a to brakuje ludzi do pracy a to ktoś zachorował. Do tego w Ełku są już trzy przypadki świńskiej grypy. Jakaś taka atmosfera nocy polarnej, gdzie brak słońca dobija i z czasem powoduje depresje połączone z wybuchami schizofrenii. Dlatego mając to wszystko za plecami, nie czepiając się , nie lgnąc do niczego co złe, za chwilę uderzam do lasu, na długi trening. Postanowiłem, że z rana będę robił 15mintruchtu i rozciąganie , a potem w miarę możliwości jeszcze dwa treningi. Ostani tydzień 230km a waga 1kg do góry i już ważę 6kg więcej niż czasem ważyło się w sezonie. Czy ktoś to jest w stanie wyjaśnić?Jem przy tym normalnie, tak jak jadłem. Pocieszam się tym że nic mnie nie boli  i ogólnie czuję się jakby dalej było roztrenowanie:) Może to dlatego , że nie pracuje tak dużo jak dawniej? W każdym bądź razie już mnie nie ma . Lecę poprzytulam trochę brzozy, może będą bardziej płodne:)

kapan
25 listopada 2009
Jestem tylko szarym biegaczem, a właściwie biegaczką i razem z mężem tworzymy twój funclub (2 osobowy:). Zawsze tyłam na zimę i chudłam na wiosnę i czułam wtedy nadmiar mocy. Ja się martwię, że w tym roku zamiast tyć chudnę.
25 listopada 2009
Hary 88 trzymam Cie za słowo:)
25 listopada 2009
Mkaczm, 80% w prędkości tzw rozbiegań , a 20% w predościach tzw. drugozakresowych:) Jezeli zajrzysz na blog Kamila Kędzierskiego , on biega te prędkości na treningu dużo szybciej ode mnie. Także bez rewelacji. A mój dzień to nudy: wstaję rano o 6tej, idę potruchtać ,przychodzę , myję się, jem śniadanie , dziś talerz płatków na mleku plus kanapka z żółtym serem i keczupem, potem odwiozłem ojca do pracy, przejechałem się po znajomych aptekach , przyjechałem do domu, o 10tej wyszedłem na trening , o pierwszej byłem z powrotem, potem zjadłem trzy pierogi z zasmażaną kiełbasa i cebulką, napiłem się wody , rozpuściłem 1000mg vit. C, położyłem się spać, wstałem o trzeciej , odebrałem ojca z pracy, w lidlu zakupiłem dużo owoców jak mi Skinny polecił ( kiwi, jabłka, banany, pomarańcze), teraz siedzę piszę, potem trochę poleżę, , o 18tej na drugi trening , potem pojadę do koleżanki na herbatkę , przyjadę do domu po 21,przed snem czytam książki ( w dzień t
hary88
25 listopada 2009
mam ten sam problem, w sezonie 61-62 teraz 64-65 a co najdziwniejsze dobrze mi się biega ,ba nawet lepiej teraz niż w sezonie ,gdzieś czytałem ze waga nie jest ważna byle by samopoczucie było dobre wiec myślę ze jeśli ci się dobrze z tym biega to waga jest w porządku, dodatkowo podobno w naszym klimacie naturalne jest ze na czas zimy człowiek staje się cięższy to chyba taki pierwotny instynkt :P ...pozdro
mkaczm
25 listopada 2009
Mistrzu, mam dwa pytania:

1) Mowiles o tych rozbieganiach 230 km za zeszly tydzien. Napisz dla naszej ciekawosci na jakich predkosciach to biegasz?

2) BYloby fajnie dla nas kibicow przeczytac cos w stylu - dzien z zycia mistrza, czyli ot tak, jak wyglada twoj dzien, kiedy wstajesz, kiedy idzieszna 1szy trening, co jesz, gdzie biegasz, co robisz potem, ... az do wieczora, itp.
Jest calkiem realna szansa, ze bo zdobyciu medalu w 2012, twoj blog bedzie wydany w formie ksiazkowej i takie wpisy typu dzien z zycia mistrza to cos co my lubimy najbardziej.
25 listopada 2009
hej liczyłem , mam niedobór ok 1500kcal dziennie więc się dziwię, czemu ciągle rośnie. Na treningu spalam troszke ponad 2000kcal ( w tym tyg. sporttester pokazał mi 14 000kcal- nastawiłem go na advanced tam gdzie spalanie kalorii , a więc domyślam się, że liczy mi jeszcze mniej spalonych kalorii) licząc dwa treningi dziennie, do tego odżywiam się jak normalny człowiek , sniadanie ,obiad, kolacja. w sezonie 64 a teraz ponad 70 :)Dzięki za informację. No może masz rację z tymi przetworzoymi, bo całe lato żarłem ugotowaną pierś z kurczaka bez niczego , a teraz zjadałem taką samą ilość - wagowo- parówek. Od dziś parówkowym skrytożercom stanowczo mówimy nie. Dzięki za radę to była niezwykle wartościowa wiadomość. Co jakiś czas będę się wylewał z moich frustracji , np wagowych. Zauważam że blog to konstruktywne miejsce do tego typu rzeczy. :) Pozdrawiam Będę informował o postępach. Taki to ze mnie zawodowiec:)
skinny
25 listopada 2009
A waga do góry, powiadasz?

Przy takim kilometrażu niemożliwe abyś obrósł w tłuszcz, więc za wzrost wagi odpowiada zapewne ilość wody w organizmie. W końcu człowiek to 70% wody.

Najłatwiej zbić wagę pozbywając się nie tłuszczu lecz wody.
Od czego zależy ilość wody w organizmie? M.in. od poziomu toksyn (np. duże spożycie soli kuchennej).
Dlaczego przybrałeś na wadze? Widocznie jadłeś ostatnio więcej przetworzonych i słonych rzeczy.
Jedz mniej przetworzonych rzeczy, mniej tłuszczy, więcej prostych i łatwostrawnych węglowodanów z owoców, a waga powinna spaść.
Liczyłeś kiedyś ile dziennie spożywasz kalorii?
Pozdrawiam i trzymam kciuki.
Wierny kibic :)


Dodaj komentarz