Terapia tlenowa cz. 1


Autor: zimny herbert
Tagi: ps22   terapia tlenowa   percy cerrutty   bieganie  
14 listopada 2009, 12:43

Aktualnie uprawiam terapię tlenową. Oczywiście nie faszeruję organizmu tlenem z jakiejś butli , tylko kulturalnie gromadzę kilometry biegając i kontemplując ( nie kątem plując ) po lesie. Coś w stylu Cerrutty'ego, szalonego trenera z lat 50-tych ubiegłego stulecia. Czytam sporo, uspokajam swoje życie, nigdzie się nie śpieszę. Staram się unikać oglądania telewizji i stacji typu Tvn 24 , gdzie pusta sensacja goni inną pustą sensację i wszystko odbywa się na sztucznie podkręconym ciśnieniu. Biegając rozbiegania staram się utrzymać taką prędkość żeby nie czuć, że się w ogóle przemieszczam. Staram się biegać po miękkim gruncie , polach , lasach ,łąkach. Czasami zrobię jakiegoś krótkiego rytma na odmulenie , trochę się porozciągam i dalej tupie sobie. I tak ze dwie,trzy godzinki. Dzisiaj miałem tak potupać dwa razy, ale za późno wstałem. Mój osobisty coach, sponsor strategiczny i kucharz nie miał serca mnie budzić i wstałem dopiero po 9,00 a na 17-21 do pracy, więc na drugi trening nie było szans, ale przynajmniej się porozciągam i poćwiczę około 14tej. Jutro może dwa razy wyjdę. Bardzo to przyjemne uczucie , utrzymujące się jeszcze jakieś 3-4 gadzinki po bieganiu. Czuję się jak człowiek z przewianą głową ( o czym niedawno rozmawiałem z Przemkiem Bobrowskim). Ludzie z przewianą głową ( czyt. Biegacze długasi ) dorobili się swojej przypadłości na szlakach , gdzie wiatr wywiał im wszystkie ponure myśli i zostały tylko same dobre, bezstresowe i pozytywne, nikomu nie szkodzące. Ostatnio oglądałem z siostrą na Youtube, występ zespołu szkolnego PS22.

www.youtube.com/watch?v=h0FPZolbYns

www.youtube.com/watch?v=pxZX8LpFOKo

www.youtube.com/watch?v=vHMqo7734Z8

Wszystkie trzy linki warte obejrzenia. Siostra stwierdziła jednoznacznie :" Ten nauczyciel zachowuje się jak typowy długas" Zero stresu, uśmiechnięty, z pozytywna energią , która udziela się także innym, bez nadmiernego ciśnienia, z pozytywnym podejściem do ludzi. Tak trzeba żyć. Ot taki przykład z życia wzięty : od kilku dni boli mnie ucho , zapuszczam sobie kropelki, zatykam watą i wychodzę na trening , dziś na rozbieganiu ból był momentami nie do zniesienia ( nie chcę iść do lekarza, bo dobrego zdania o nich nie mam- jak nie wiedzą co człowiekowi dolega to przepisują antybiotyk i to tylko taki dzięki któremu pojadą na dwutygodniowe szkolenie w Alpy, tak więc leczę się sam) ,to sobie pomyślałem, że jakby mnie ucho nie bolało , to bym myślał, że zbyt gruby jestem, a jakbym ważył 60kilo to bym myślał o problemach w pracy i w życiu. Jak ktoś szuka w sobie problemów to zawsze je znajdzie ( skąd się w ludziach bierze to dążenie do ciemności - nie wiem) Więc, gdy odrzucam wszystkie problemy juz teraz w tej chwili, odrzucam je na zawsze i z czystym umysłem mogę przygotowywać się do kolejnego , nowego, jasnego sezonu. Oto do jakich wniosków doprowadza terapia tlenowa w wykonaniu The Smalcesbandprojections.

 

18 listopada 2009
Dzięki Tobie Kibicu ten blog, jak i dzięki Panu Henrykowi i innym ten blog żyje. Pozdrawiam. A swoją droga masz rację, można nazwać biegaczy egoistami ale, przynajmniej częściowo w pozytywnym tego słowa znaczeniu ( tu będę bronił tych przewianogłowców ) , bo można nazwać egoistą kogoś ,kto polega tylko na sobie i kto wie że sukces lub brak sukcesu zależy tylko od niego. Czy w związku z tym piłkarzy nie powinniśmy nazywać egoistami: "wczoraj się napiłem , dziś mam kaca,więc polegam na innych." Czy dobrze myślę? Czy jak zwykle coś naciągam:)?
kibic
18 listopada 2009
Witam!

widzę,że mój komentarz spowodował odzew obszerniejszy niż niejeden wpis na blogu:)
Chodzi o zmianę priorytetów z egocentrycznych na rodzinno-domowe.Nie mówię tylko o poswieconym
czasie,ale o pewnego rodzaju wydatku energii mentalnej,który jest dosc znaczny.A regeneracja w nocy juz nie jest ta sama regeneracja jak zostaniesz piec razy obudzony przez placz dziecka..

Mogę miec tylko nadzieje,ze zmieni się na lepsze - pod warunkiem,że żona będzie tolerancyjna
i zrozumie biegacza:) Paweł Ochal tak sobie załawił,tak mi się wydaje:)
Nie wiem,czy moje rozumowanie jest słuszne,ale może przydałoby Ci się więcej startów?
Jestes w dobrym wieku jak na długasa,w sumie "wiecznie młody" Rafał Wójcik daje radę,więc wierzę,
że się uda.Jeszcze z 5-6lat biegania na wysokim poziomie przed Tobą..pozdrawiam!

Henryk
17 listopada 2009
one day at a time, Smalcesbandprojections!!

nieźle sobie radzisz i inspirując siebie innych inspirujesz, ach, życie jest piękne z rodziną i bez niej, bo głowy nikt za ciebie nie przewieje :-O
16 listopada 2009
Agnieszko podoba mi się to co powiedziałaś: "Łatwiej jest spadać w dół" i że "trudniej jest utrzymać taki stan rzeczy" Pozdrawiam. Czy Człowiek z wywróconym do góry nogami światopoglądem pojmuje spadanie w dół jako wzlatywanie w górę i może dlatego nie idzie w tym kierunku?:) Pozdrawiam
16 listopada 2009
Kamilu, ostatnio kupiłem pyłek pszczeli u zwykłego pszczelarza w niedziele na giełdzie samochodowej, ktoś z moich znajomych kupuje pyłek w internecie od pszczelarzy.
Agnieszka
15 listopada 2009
Tak, mimo wszystko łatwiej jest uciekać w ciemność. Nawet jeśli będzie to najgorsza i najmniej przyjemna z możliwych dróg, ta najciemniejsza zawsze będzie najbardziej kusząca. W końcu najprościej jest spadać. Ale dość tego pesymizmu. Rzeczywiście, zwalczając wady, wszystko staje się piękniejsze i w innym sensie proste, ale trudniej utrzymać taki stan rzeczy. I jeszcze jedno - każdy wysiłek i każdy sukces motywuje do kolejnego wysiłku i kolejnego sukcesu :-) Pozdrawiam :-)
Kędzior
15 listopada 2009
Michał Ty jesteś niewyjęty :D Na jakąś filozofie powinieneś pójść eksternistycznie :D Dyskusja na Twoim blogu widze jest konkretna! A rozbieganko robiło mi się nawet nieźle! Pozdrawiam Cie ;)

P.S Próbuję znaleść pyłek pszczeli, ale nigdzie w obiegu go nie ma :D
15 listopada 2009
Drogi Kibicu mówi się że światopogląd u człowieka kształtuje się do dwudziestukilku pierwszych lat życia, więc u mnie to już raczej się nie zmieni. Ale co miało by się zmienić w moim życiu po założeniu rodziny? Czy jest coś teraz w moim nastawieniu coś niestosownego, na co nie ma miejsca u człowieka, który ma żonę i dzieci? ( mówię tylko o podejściu do treningów,a co do czasu jaki przebywam na treningach , bo przebywam dosyć dużo, to dam Ci prosty przykład: ludzie zwykle w niedzielę śpią do dziewiątej, wystarczy wstać o szóstej rano i już mamy czas 3godzinne rozbieganie,nie krzywdząc przy tym rodziny, tylko czy komuś się tak chce? I myślę że tu jest problem w samym chceniu, ludziom się po prostu nie chce. To tak jak w wieku szkolnym: jeżeli ktoś mówi, że nie ma czasu na sport bo ma za dużo nauki ,to po prostu kłamie, bo mu się nie chce przychodzić na treningi. Albo później: jeżeli jakiś chłopak lub dziewczyna chcą z nami " chodzić" a nam si
15 listopada 2009
Agnieszko masz rację, wiem że ludziom wydaje się że jest łatwiej dążyć do szukania w sobie wad niż z nimi walczyć i coś zmieniać. Ale czy naprawdę łatwiej? A czy nie łatwiej było by się niczym nie przejmować, z niczym nie walczyć, przyjąć wszystko takie jakie jest, odrzucić zamatrwianie się już na wstępie? W tamtym roku postanowiłem że nie będę kłamał. Na początku przychodziło mi z trudem,ale teraz wiem że jak powiem prawdę to ucinam od razu w zalążku wszystkie odnogi kłamstwa ,które potrafią bardzo szybko odrastać i oplatać mój mózg tak że potem w skrajnych przypadkach żyjemy tylko od kłamstwa do kłamstwa , stare kłamstwo przykrywamy nowym.I nigdy nie jesteśmy czystym sobą. Więc czy łatwiej jest szukać uciekać w ciemność? W sumie to tylko ułuda łatwości. Łatwiej jest żyć w prawdzie. Czasem mi się to udaje:) ( i tu od razu związek z bieganiem, nie opłaca się kłamać, oszukasz na treningu, wyjdzie na zawodach. Na treningu nikt nie widzi jak os
15 listopada 2009
Kamilu, miłego rozbiegania:)
Agnieszka
14 listopada 2009
Przeczytałam z zainteresowaniem i muszę przyznac rację, że w każdym z nas jest jakieś dążenie do zamartwiania się, szukania w sobie wad. Pytasz - dlaczego. Bo tak jest łatwiej, niż z tym walczyć i coś zmieniać. Gratuluję sposobu na zły humor ;-) Pozdrawiam.
kibic
14 listopada 2009
ciekawe podejscie.
ale zmieni ci sie w zyciu,jak zalozysz rodzine,wiem bo przerobilem:)
znam jednego dobrego,madrego i nieskorumpowanego lekarza.musial odejsc ze szpitala,bo nie uczestniczyl w handlu lozkami/terminami operacji:(
mial problem z doktoratem,tez.
za uczciwy.
jakie plany na przyszly rok? 5 na kusym? maraton czy pol? cele wynikowe? Celuj w 13:30/63:00/2:12:00!!! napisz cos wiecej:)
Kędzior
14 listopada 2009
I bardzo pozytywne podejście ;) Ja jutro też śmigam na dłuższe wybieganie ;)

Dodaj komentarz